„Oczywistych oczywistości” pisać nie zamierzam. Bez znajomości języka tubylców (choćby minimalnej) człowiek jest obywatelem IV kategorii. Spora część Polaków z zacięciem godnym lepszej sprawy swój angielski sprowadza do pięciu zwrotów: hello, tea time, tea time! TEA TIME!!, bye.
Dlaczego tak się dzieje? Oto jest pytanie….
Jak dla mnie to to są trzy zwroty, chyba, że wykrzyknik ma istotne znaczenie….
Ma 🙂 sygnalizuje stan emocjonalny rosnący z wraz z upływającym czasem w którym domagają się przerwy 😛