Po smakach Indii oprowadzają mnie moi przyjaciele: Bharath i Kamaraj. Prawidziwe indyjskie jedzenie jest piekielnie ostre. Tak ostre, że jeśli zapraszają mnie na luch, drastycznie ograniczają ilość przypraw, abym mógł go bezpiecznie zjeść 😉 Smak jest nieporównywalny do naszego jedzenia. Mieszanka ziół, których nazw nie jestem w stanie spamiętać gwaratuje doznania, których nie potrafię opisać 😀
Bharath powiedział mi, że każda gospodyni używa róźnej mieszanki zioł. Efekt? Gdy jedzie do swojej babci, jej jedzenie smakuje zupełnie inaczej, niż ta sama potrawa u jego mamy. Kamaraj za to zwrócił uwagę na leczniczą funcję ich przypraw: każda pomaga w jakimś aspekcie funkcjonowania ludzkiego organizmu lub zapobiega jakiejś chorobie.
Bharath i Kamaraj dziś przyrządzili idli z kurczakowym curry. Sami zobaczcie jak to wyglądało 🙂



Curry prawdopodobnie znacie. Zwrócicie uwagę na Idli: ogromnie popularna potrawa na południu Indii, spożywana tam w dużych ilościach.
Zapewniam, było pyszne. Dzięki chłopaki!
ślinotoku dostałem od Twojej notki 😉 a najgorsze w kuchni indyjskiej jest to , że można ją smakować, podziwiać,ale samemu sobie nie upichcisz – dobrze jest więc mieć znajomych Tambylców ..
Tak, wygląda bardzo smakowicie. Zwłaszcza, że siedzę w pracy i pod ręka mam tylko suchego rogala. Szkoda, że w załączniku nie dołączyłeś próbek do spróbowania:) Kilka razy byłam w Indyjskiej knajpce, ale tej potrawy jeszcze nie miałam okazji spróbować. Następnym razem ją wybiorę i podzielę się moimi odczuciami.