Obiegowa opinia głosi, że Aberdeen zimą jest miastem samobójców 🙂 Deszcze, brak słońca, zimny granit działają czasem depresyjnie. A ja mam dla Was dziś dwa zdjęcia, które przeczą temu stereotypowi.
Rozpoznajecie ten most? 🙂
Obiegowa opinia głosi, że Aberdeen zimą jest miastem samobójców 🙂 Deszcze, brak słońca, zimny granit działają czasem depresyjnie. A ja mam dla Was dziś dwa zdjęcia, które przeczą temu stereotypowi.
Rozpoznajecie ten most? 🙂
Niepozorny kwartał. W samym środku miasta, a jednocześnie jakby na uboczu. Brzmi jak oksymoron? W Aberdeen wszystko jest możliwe 🙂
The Green leży praktycznie przy głównej ulicy miasta… tyle, że dobre kilka metrów poniżej poziomu drogi. W dodatku jest „schowany” za budynkami przy niej stojącymi. Tym sposobem jest odseparowaną enklawą w centrum miasta.
Mieszkałem tam przez kilka miesięcy… i momentami czułem się jakbym wrócił na studia 😉 Zapamiętałem The Green jako miejsce niekończącej się imprezy, której uczestnicy oddają się pijaństwu i studenckiej rozpuście.
Pod oknami naszej kuchni bytował Pan Żulik. Nasz własny Pan Żulik 🙂 Odkryliśmy go przypadkiem którejś niedzieli. Staliśmy przy oknie, patrząc na ulicę. Nagle, z krzaków rosnących w ogródku podniosła się wymiętolona i brudna postać. Kojarzycie bajki w których fakir, grając na fujarce, powoduje, że sznur unosi się wężowym ruchem ku niebu? Pan Żulik potrafił zrobić tę sztuczkę bez fakira 😉
Obróciła się. Zarośnięta gęba zmierzyła nas nieufnym, mętnym spojrzeniem.
Oczami wyobraźni widziałem malutkie trybiki kręcące się coraz szybciej w głowie Pana Żulika. Po chwili w jego oczach odmalował się wyraźny wyrzut: nigdzie chwili spokoju! Pan Żulik z niesmakiem na twarzy osunął się z powrotem do swojej zielonej kryjówki.
Pan Żulik, nie nastręczał problemów. Po prostu pasożycił się spokojnie pod naszymi oknami 🙂
No cóż, różni ludzie, różne gusta: jedni w ogródku hodują kury, inni wolą trzymać marchewkę, lub kalarepę. My mieliśmy naszego własnego Pana Żulika 🙂
Zamiast wpisu – zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć. W następnych dniach postaram się uporządkować kolejne, sukcesywnie prezentując je w galerii.
Smacznego 🙂